promo_banner

Реклама

Читайте только на ЛитРес

Книгу нельзя скачать файлом, но можно читать в нашем приложении или онлайн на сайте.

Читать книгу: «Fraszki», страница 5

Шрифт:

O miłości

 
Kto naprzód począł Miłość dziecięciem malować,
Może mu się zaprawdę każdy podziwować;
Ten widział, że to ludzie bez rozumu prawie,
A wielkie dobra tracą przy tej głupiej sprawie.
Tenże nie darmo przydał do ramienia pierze,
Bo tam częsta odmiana; to gniew, to przymierze.
Strzały znaczą, że nagle człowieka ugodzi,
A z onej rany żaden zdrowo nie odchodzi.
We mnie strzały mieszkają i ten bożek mały,
Ale mu pewnie wszytki pióra wypadały,
Bo się nie da wypłoszyć nigdziej z serca mego
Ani mi odpoczynku pozwoli żadnego.
Co za rozkosz masz mieszkać w suchych kościach moich?
Żaby już nie czas przenieść gdzie indziej strzał swoich?
Lepiej swej mocy na tych nieukach skosztujesz,
Bo już nie mnie, ale mój tylko cień frasujesz,
Który jeśli zatracisz, kto tak śpiewać będzie?
Z moich tych prostych rymów jesteś sławnym wszędzie,
Które rumianej twarzy i oka czarnego
Nie zamilczą u paniej, i chodu snadnego218.
 

O nowych fraszkach

 
Nic teraz po mych fraszkach, bo insze nastały219,
Których poczet na każdy dzień widzę niemały.
Więc je na pargaminie nadobnie pisano,
A niektóre i złotym prochem posypano220.
U każdej orzeł i pstra czysta sznura długa.
Spytajże Arystarcha221: fraszka jako druga.
 

O Pelopie222

 
O Pelopie ten głos był, że go ociec srogi
Uwarzył i dał na stół, gdy częstował bogi.
I zjedli mu tam byli miedzy sobą ramię,
Czego, kiedy zaś ożył, miał widome znamię.
Ale Pindarus223 nie chce zwać obżercą boga,
Bo sprośna mowa pewna do upadu droga,
I powiada: „Gdy bogi Tantalus częstował,
Wtenczas mu się Neptunus syna rozmiłował
I uniósł go do nieba, gdzie potym i drugi
Był przyniesion Trojańczyk224 dla tejże posługi.”
Wiem, co posługą zowiesz: zły mu był warzony,
Tak że chciał spatrzyć, jako smakuje pieczony.
 

O proporcyjej

 
Atoli patrząc na swe jajca silne,
Myśliłem rzeczy moim zdaniem pilne:
Jeśli mię chce mieć szczęście w tym nierządzie,
Niech mi da wedle proporcyjej mądzie.
 

O rozkoszy

 
Rozkoszy na świat szczerej nie podano,
Ale do każdej żółci przymieszano.
Skąd cię potyka, co twej duszy miło,
Masz przyjąć i to, co nie g’myśli było.
 

O rozwodzie225

 
Przyszedł chłop do biskupa chcąc się rozwieść z żoną.
Pytają go: „Czemuż tak w oczu twych mierzioną?”
„Atolim jej nie zastał dziewicą, ksze miły!”
A biskup mu zaś powie: „O błaźnie opiły,
Przychodzi to na króle i wysokie stany226,
A nie przynoszą takich plotek przed kapłany.
I ty, chłopie, jeslić się tak dziewice chciało,
Mogłeś do Kolna227 jechać: tam ich jest niemało.”
 

O Rzymie

 
Jako wszytki narody Rzymowi służyły,
Póki mu dostawało i szczęścia, i siły,
Także też, skoro mu się powinęła noga,
Ze wszytkiego nań świata uderzyła trwoga.
Fortunniejszy był język, bo ten i dziś miły:
Tak zawżdy trwalszy owoc dowcipu228 niż siły.
 

O starym

 
Stary miał priapismum229, nieukładną mękę.
Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę,
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie,
Co więcej niżli jemu pomagało Hannie.
Potym go uleczyli mądrzy doktorowie,
A pani w płacz nieboga: „Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty, mężu, stękał, jam się dobrze miała,
A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała.”
 

Z Anakreonta

 
Podgórski źrzóbku, czemu, patrząc krzywo
Oczyma na mię, uciekasz pierzchliwo?
Mnimasz, żem prostak? Ja na cię osobny
Rząd myślę włożyć i muńsztuk ozdobny,
A potym wsiadwszy zatoczyć na dworze.
Ty się tam pasiesz, nie wiem gdzie, po borze,
Skacząc samopas od mieśca do mieśca,
Bo jeszcze nie masz po swym piecu jeśca230.
 

Z greckiego

 
Alkon231 patrząc na syna, kiedy go smok srogi
W poły trzymał, wyciągnął, acz z bojaźnią, rogi232
I nie uchybił celu; bo strzała zwierzęciu
Prawie w gardle utknęła przy samym dziecięciu;
A sprawiwszy, co myślił, wedle dębu tego
Łuk zawiesił, znak szczęścia i oka miernego.
 

Z greckiego

 
Ani w młodej rozkoszy, ani w starej widzę;
Owej prosto żałuję, a tej się zaś wstydzę.
Złe niedoszłe, ale też złe przestałe grona,
Nalepsze, gdy doźrzeją; także też i żona.
 

Z greckiego

 
By się wszytka nawalność morska poruszyła,
By wszytek Ren zebrana moc niemiecka piła,
Nigdy nie będą mogli rzymskiej sile szkodzić,
Dokąd cesarz przeważny wojsko będzie wodzić.
Tak i dęby korzenia swego się trzymają,
A suchy, nikczemny list wiatry obijają.
 

Z greckiego

 
Nie sądź mię za umarłą, gościu mój miły,
Śpiewaczki mityleńskiej z tej to mogiły233.
Człowieczych to rąk sprawa, a taka praca
Rada się w krótkim czasie wniwecz obraca.
Lecz jeśli mię chcesz pytać o rymy moje234,
Którym boginie dary przydały swoje,
Wiedz, iżem śmierci znikła, a póki słynie
Lutnia i mowne gęśli, Safo nie zginie.
 

Z greckiego

 
Nie z Messany, nie z Argu235 tu, zapaśnik, stoję,
Spartę sławną ja mienię za ojczyznę swoję.
To fortelni; ja, jako słusze na krew miłą
Lacedemońskich synów, mam zwycięstwo siłą.
 

Z greckiego

 
Nie znam się ku tym236 łupom: kto li to, szalony,
W Marsowym domu237 przybił ten dar niezdarzony?
Widzę całe szyszaki, tarcze nie skrwawione,
Widzę drzewa i groty nic nie naruszone.
Gore mi twarz przed wstydem, a pot przez mię bije.
Raczej gmach i łożnicę tym niechaj obije,
A mój kościół przyszlachci łupy skrwawionymi;
Srogi Mars rychlej się da ubłagać takimi.
 

Z greckiego

 
W tym grobie piękna Timas leży pogrzebiona,
Którą przed ślubem wzięła czarna Persefona.
Na jej mogile wszytki rowiennice razem
Swe lube włosy ostrym ustrzygły żelazem238.
 

Księgi trzecie

Człowiek boże igrzysko

 
Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka,
Jako kto nazwał bożym igrzyskiem człowieka.
Bo co kiedy tak mądrze człowiek począł sobie,
Żeby się Bóg nie musiał jego śmiać osobie?
On, Boga nie widziawszy, taką dumę w głowie
Uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie.
On miłością samego siebie zaślepiony,
Rozumie, że dla niego świat jest postawiony;
On pierwej był, niżli był; on, chocia nie będzie,
Przedsię będzie; próżno to, błaznów pełno wszędzie.
 

Do doktora239

 
Fraszka a doktor — to są dwie rzeczy przeciwne;
Przeto u mnie, doktorze, twe żądanie dziwne,
Że do mnie ślesz po fraszki, tak daleko k’temu;
Ja jednak dosyć czynię rozkazaniu twemu.
Ty strzeż swojej powagi, nie baw się fraszkami,
Ale mi je odeśli prędkimi nogami,
A nie dziwuj się, że je tak drogo szacuję,
Bo chocia fraszki, przedsię w nich doktory czuję.
 

Do dziewki

 
Jeśli to rada widzisz, a życzysz mi tego,
Abych prze cię używał frasunku wiecznego,
Cóż ci rzec, dziewko sroga? Po prawdzie jam tobie
Inaczej to zadziałał, a co dziś na sobie
Odnoszę, dzieje mi się nad moje zasługi;
Ledwe taki na świecie niefortunny drugi.
Czego dalej chcesz po mnie? Czy jeszcze wątpliwa
Moja chęć przeciw tobie? Noc w myślach teskliwa
I te ogniste gwiazdy, rozsiane po niebie,
Świadkiem, że nic milszego nie mam okrom ciebie.
Czy zgoła nie chcesz240, abyś sługę ze mnie miała?
Po prawdzie, by się miłość z rozumem sprzągała,
Wzgarda by miała ruszyć każdego, a już by
Lepiej się odrzec za raz i pana, i służby.
Ale co potym? Miłość ma swe obyczaje,
Zna, co lepiej, a przedsię przy gorszym zostaje.
A ty, jeśli nadzieję chcesz o łasce swojej
Zgasić we mnie, już dawno pragniesz śmierci mojej.
 

Do dziewki

 
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
Że pospolicie sadzą przy różej leliją.
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;
Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,
Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.
Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy,
Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy241;
I dąb, choć mieścy242 przeschnie, choć list243 na nim płowy,
Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.
 

Do fraszek

 
Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje,
W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,
Bądź łaskawie Fortuna ze mną postępuje,
Bądź inaczej, czego snać więcej się najduje.
Obrałliby się kiedy kto tak pracowity,
Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty:
Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuje głowy,
Bo się w dziwny Labirynt244 i błąd wda takowy,
Skąd żadna Aryjadna245, żadne kłębki tylne
Wywieść go móc nie będą, tak tam ścieżki mylne.
Na koniec i sam cieśla246, który to mistrował,
Aby tu rogatego chłopobyka chował,
Nie zawżdy do wrót trafi, aż pióra szychtuje
Do ramienia, toż ledwe wierzchem wylatuje.
 

Do gospodarza

 
Nie bądź gościem u siebie, wiedz, co się w cię wleje;
Wedle tegoż swe sprawy miarkuj i nadzieje!
 

Do gościa

 
Gościu, tak jakoś począł, już do końca czytaj,
A jeśli nie rozumiesz, i mnie się nie pytaj!
Onać to część kazania, część niepospolita,
Słuchaczom niepojęta, kaznodziei skryta.
 

Do gościa

 
Gościu, własną twarz widzisz przeważnej Dydony247,
Obraz pozorny, obraz pięknie wystawiony.
Takam była; ale myśl różna od tej sławy,
Która mię zła potkała za me chwalne sprawy.
Bom Eneasza jako żywa nie widziała
Anim w trojańskie burdy Afryki poznała,
Ale uchodząc łoża Ijarby srogiego
Puściłam się na ostrość miecza śmiertelnego.
Kto cię na mię podburzył, Maro niechutliwy,
Żeś swym kłamstwem śmiał zelżyć żywot mój cnotliwy?
 

Do gór i lasów248

 
Wysokie góry i odziane lasy!249
Jako rad na was patrzę, a swe czasy
Młodsze wspominam, które tu zostały,
Kiedy na statek człowiek mało dbały250.
Gdziem potym nie był? Czegom nie skosztował?
Jażem przez morze głębokie żeglował,
Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
Jażem nawiedził Sybilline lochy251.
Dziś żak spokojny, jutro przypasany
Do miecza rycerz252 dziś miedzy dworzany
W pańskim pałacu, jutro zasię cichy
Ksiądz w kapitule253, tylko że nie z mnichy
W szarej kapicy a z dwojakim płatem254;
I to czemu nic255, jesliże opatem?
Taki był Proteus256, mieniąc się to w smoka,
To w deszcz, to w ogień, to w barwę obłoka.
Dalej co będzie? Srebrne w głowie nici,
A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci.
 

Do Jadama Konarskiego biskupa poznańskiego257

 
Tobie, zacny biskupie, tobie, jeśli komu,
Ten piękny klejnot służy cnych Habdanków domu,
Bo ty, służąc ojczyźnie przodków swych przykłady,
Nie pierścień, aleś wszytki wylał swe pokłady258
Prze sławę domu swego, prze pożytek Rzeczy
Pospolitej, którą ty zawżdy masz na pieczy.
Ciebie posłem papieskie pałace widały,
Ciebie Rzesza i uszy cesarskie słuchały.
Świeżo i król francuski sławny, z której strony
Przywiodłeś nam monarchę pod zimne Tryjony259
Miej tedy i dziś dziękę, biskupie cnotliwy,
Żeś Pospolitej Rzeczy służyć tak chętliwy.
Lepiej tym dom swój zdobisz, niżby wsi skupował,
Bo kto dobry nad złoto sławy nie szacował?
 

Do Jana

 
Janie, cierp’, jako możesz! Przyjdzie ta godzina,
Że ludziom złym będzie swa zapłacona wina,
A Bóg pomści niecnoty i fałesznej zdrady,
Którąś odniósł za swą chęć świeżymi przykłady.
Czyś ludzi nie znał? Czyś tak rozumiał, niebożę,
Że czernie inszy owoc niż tarnki dać może?
Albo wilk nie miał szkodzić rogatemu stadu,
Albo wąż miał za czasem przestać swego jadu?
Daremnąś pracą podjął czyniąc dobrze złemu,
Bo się on nie odejmie przyrodzeniu swemu.
A ty sam siebie winuj, bo co cię dziś boli,
Stąd idzie, iżeś ludziom obłudnym był g’woli,
Dla których coś ty czynił, a ci też czym ci to
Płacili, niechaj wszytko światu będzie skryto!
I sam byś mógł zapomnieć, snać by lepiej było,
Bo serce swymże żalem często się zwalczyło.
Na koniec, masz dróg wiele krzywdy swej wetować,
A to bych wolał, niż się ustawnie frasować.
Ale mężem być trzeba, ani dbać na owe
Zmyślone skargi, bo to łzy krokodylowe260.
 

Do Jana

 
Jeśli stąd jaką rozkosz ma człowiek cnotliwy,
Gdy wspomina na przeszły wiek swój świętobliwy,
Że ani wiary zgwałcił, ani jako żywo
Ku krzywdzie ludzkiej przysiągł na Bóg żywy krzywo:
Wieleś ty, Janie, sobie pozyskał radości
Na czas potomny z tej to niewdzięcznej miłości;
Bo co jedno kto komu abo mówić dobrze,
Abo i czynić może, obojeś to szczodrze
Wypełnił, czego serce niewdzięczne przechować
Nie mogło. A tak przecz się dalej masz frasować?
Owszem, umysł swój utwierdź, odejm się swej woli,
A szczęściu na złość nie bądź dłużej w tej niewoli.
Trudno nagle porzucić miłość zastarzałą,
Trudno, lecz się już na to udaj myślą całą.
To samo zdrowie twoje, na tym wszytko tobie:
Możno abo nie możno, przełom to na sobie.
Panie, jeśli należy Tobie się zmiłować,
A możesz i w ostatnim zginieniu ratować,
Wejrzy na mię, smutnego, a jeśli cnotliwy
Żywot mój, oddal ten wrzód ode mnie szkodliwy261,
Który, wkradszy się, jako gnuśność, w skryte kości,
Wygnał mi wszytki prawie z serca me radości.
Już nie o to ja stoję, by mię miłowała,
Albo, co niepodobno, cnotliwą być chciała,
Sam zdrów być pragnę, a ten ciężki wrzód położyć.
Panie, za mą pobożność chciej mi to odłożyć!
 

Do Kachny

 
Choć znasz uczynność moję i chęć prawą czujesz,
Przedsię ty mnie szpetną twarz, Kachno, ukazujesz.
 

Do Kachny

 
Po sukni znam żałobę, znam i po podwice262.
Kasiu, to nie żałoba — ubielone lice263!
 

Do kaznodzieja

 
Za twym długim kazaniem, księże kaznodzieja,
Gody chciał mieć gospodarz, ale go nadzieja
Omyliła, bo obiad nie chciał pojąć żony264;
Owa wieczerza przedsię i obiad zjedzony.
 

Do kogoś

 
Już to, jako to kiedyś zdrów, a pijesz do mnie,
Podobnoć i ja mogę podpić sobie skromnie.
Ale kiedy ty puszczasz krew, czemu ja piję?
A nie obeszło mię to, ażem nalał szyję.
 

Do Lubomira

 
Idąc mimo libraryją265,
Kędy mądre księgi biją,
Lubimir266 miedzy tytuły
Przeczytał: Bitwa u Huły267.
Zlękł się i padł. Hej, panowie,
Moskiewscy bohatyrowie,
Dla Boga, nie zabijajcie,
Raczej żywo poimajcie!
 

Do Łask268

 
Wam swe nieszczęsne rymy, wam swe smutne strony,
Zgodne Łaski, oddawam, żalem zwyciężony.
Taki upad w mym sercu miłość uczyniła,
Że mię tylko cień został, samego zniszczyła.
 

Do Magdaleny

 
Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoje, Twarz, która prawie wyraża różą oboje269.
Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy,
Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy.
Ukaż wdzięczne usta swoje, usta różane,
Pereł pełne, ukaż piersi miernie wydane
I rękę alabastrową, w której zamknione
Serce moje. O głupie, o myśli szalone!
Czego ja pragnę? O co ja, nieszczęsny, stoję?
Patrząc na cię, wszytkę władzą straciłem swoję;
Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi,
W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi.
 
218
  chodu snadnego — kroków lekkich, elastycznych.


[Закрыть]
219
  insze nastały — przywileje wystawiane przez kancelarię królewską; zaopatrywano je w pieczęć z orłem, przywieszoną do pergaminu na jedwabnym sznurze.


[Закрыть]
220
  złotym prochem — nim zaczęto używać bibuły (w poł. w. XVII), pismo osuszano posypując je drobnym piaskiem.


[Закрыть]
221
  Arystarcha — surowego krytyka tekstów, jakim był ten filolog aleksandryjski z II w. p.n.e. Oczyścił on m.in. z błędów i naleciałości tekst Iliady i Odysei.


[Закрыть]
222
  Fraszka nawiązuje do mitu o Tantalu, który zaprosiwszy bogów na ucztę (chcąc wypróbować ich wszechwiedzę) podał im pieczeń z własnego syna. Tylko bogini Demeter (która utraciła dar jasnowidzenia) zjadła łopatkę. Bogowie odkryli podstęp. Jowisz wskrzesił chłopca i wstawiwszy mu łopatkę z kości słoniowej zabrał na Olimp, Tantala zaś strącił do Tartaru, gdzie dręczony był przez głód i pragnienie bez możliwości zaspokojenia ich.


[Закрыть]
223
  Pindarus — Pindar (520–442 w. p.n.e.), najwybitniejszy przedstawiciel greckiej liryki chóralnej. W pieśniach jego tradycyjne wątki mitologiczne ulegały niejednokrotnie przeróbce w duchu zachowawczej moralistyki.


[Закрыть]
224
  drugi... Trojańczyk — Ganimedes. Por. przyp. do Brody(Fragmenta [XXXII]), wers 41, t. II, s. 263. Fraszka podrwiwa sobie z uczonych objaśnień, którymi humaniści zaopatrywali dzieła pisarzy starożytnych.


[Закрыть]
225
  Utwór zacytowany przez Piotra Statoriusa–Stojeńskiego w jego gramatyce, powstać musiał przed lipcem 1567.


[Закрыть]
226
  Przychodzi to na króle — przydarza się to królom.


[Закрыть]
227
  do Kolna — do Kolonii: humanistyczna drwina z średniowiecznej wiary w relikwie: w Kolonii pokazywano kości jedenastu tysięcy dziewic, towarzyszek św. Urszuli, rzekomo wymordowanych przez Hunów.


[Закрыть]
228
  owoc dowcipu — zdolności umysłowych, talentu. Tą pochwałą trwałości języka łacińskiego wydrukował Kochanowski w słowniku łacińsko-polskim Mączyńskiego, wydanym w Królewcu w r. 1564.


[Закрыть]
229
  priapismum (łac.) — chorobliwy stan ciągłego podniecenia erotycznego u mężczyzny.


[Закрыть]
230
  po swym piecu jeśca (zwrot przysł.) — mieć coś po piecu, tj. mleć rzecz właściwą, dostosowaną do ramienia (barku); tu więc: odpowiedniego jeźdźca.


[Закрыть]
231
  A1kon — mityczny bohater grecki, znakomity łucznik, celnym strzałem zabił węża, który oplatał już jego syna, a strzała nawet nie drasnęła chłopca.


[Закрыть]
232
  wyciągnął... rogi — naciągnął łuk.


[Закрыть]
233
  śpiewaczki mityleńskiej — Safony, lirycznej poetki greckiej (ur. ok. 600 r. p.n.e.); z tej to mogiły — widocznie zapuszczonej czy zrujnowanej.


[Закрыть]
234
  rymy — wiersze. Safonie przypisywano wprowadzenie do poezji lirycznej zwrotek, z których jedna często pojawia się u Kochanowskiego. Nadto przełożył Kochanowski jeden z wierszy poetki greckiej.


[Закрыть]
235
  z Messany... z Argu — Messana, Argos — miasta w płd. Grecji.


[Закрыть]
236
  Nie znam się ku tym — nie przyznaję się do tych.


[Закрыть]
237
  W Marsowym domu — w świątyni Marsa.


[Закрыть]
238
  W starożytnej Grecji na znak żałoby obcinano włosy.


[Закрыть]
239
  Żartobliwy ton każe przypuszczać, iż adresatem wierszyka jest Jakub Montanus (por. przyp. do fr. II 49).


[Закрыть]
240
  nie chcesz — u Kochanowskiego według dawnej ortografii: „niechcesz”


[Закрыть]
241
  twarszy — twardszy.


[Закрыть]
242
  mieścy — miejscami, tu i ówdzie.


[Закрыть]
243
  list — tu: liść.


[Закрыть]
244
  w dziwny Labirynt — fraszki przyrównane są tu do labiryntu.


[Закрыть]
245
  Aryjadna — córka króla Krety Minosa, zakochana w Tezeuszu, dała mu kłębek nici, dzięki któremu młodzieniec zabiwszy potwora Minotaura (u Kochanowskiego: „chłopobyka”), wydostał się z labiryntu.


[Закрыть]
246
  sam cieśla — budowniczy labiryntu, Dedal, który wraz z synem Ikarem uciekał z Krety na skrzydłach sporządzonych z piór i wosku.


[Закрыть]
247
  Dydona — założycielka i królowa Kartaginy; na wybrzeże Afryki uciekła z rodzinnego Tyru, gdy jej brat Pigmalion zabił jej męża Acharbasa; po pewnym czasie chciał ją zmusić do małżeństwa (pod groźbą wojny) barbarzyński władca Jarbas (tu:„Ijarba srogi”); postawiona wobec takiego wyboru Dydona, popełniła samobójstwo. Z Eneaszem powiązał losy Dydony Wergiliusz (Maro).


[Закрыть]
248
  Fraszka autobiograficzna powstała ok. r. 1573, w pierwszych latach pobytu w Czarnym Lesie.


[Закрыть]
249
  odziane lasy — pokryte lasami (Góry Świętokrzyskie) lub może: lasy piękne (liściaste).


[Закрыть]
250
  na statek człowiek mało dbały — mało stateczny (w dzieciństwie i młodości).


[Закрыть]
251
  Sybilline lochy — groty pod Neapolem.


[Закрыть]
252
  przypasany do miecza rycerz — Kochanowski brał udział w wyprawie inflanckiej z r. 1568 (por. Pieśni, I 13); tutaj powtarza żart Cycerona o wojowniku małego wzrostu.


[Закрыть]
253
  cichy Ksiądz w Kapitule — proboszcz poznański mający prawo zasiadać w radzie biskupiej.


[Закрыть]
254
  dwojaki płat — szkaplerz zakonny: część habitu zbliżona krojem do ornatu; tylko że nie z mnichy w szarej kapicy a z dwojakim płatem — zagadkowa wzmianka o zabiegach o jakieś opactwo. Próbę rozwiązania zagadki podjął Julian Krzyżanowski w studium O paru fraszkach Kochanowskiego („Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, 1964). Usiłował tam wyjaśnić, iż poeta zabiegał o godność komendatariusza, tj. przełożonego zakonu Bożogrobców w Miechowie, inaczej opata, że jednak starania te z powodu śmierci Zygmunta Augusta do skutku nie doszły. Klucza do rozwiązania zagadki dostarcza list Kochanowskiego do Stanisława Fogelwedera (t. II, s. 288).


[Закрыть]
255
  czemu nic — czemu nie.


[Закрыть]
256
  Proteus — bóg mórz południowych, wieszczek. Pasł on Neptunowi stada cieląt (według innych wersji fok). Miał dar przemieniania się w różne postaci, zwierzęta i przedmioty.


[Закрыть]
257
  Adam Konarski (zm. 1574) — biskup, humanista, wielokrotnie posłował do różnych krajów w misjach dyplomatycznych. W r. 1573 był członkiem poselstwa, które towarzyszyło Walezemu z Francji do Polski.


[Закрыть]
258
  Aluzja do legendy o pochodzeniu klejnotu, tj. herbu Habdank, związanej z posłowaniem Jana z Góry od Bolesława Krzywoustego do cesarza Henryka V. Gdy cesarz przechwalał się swymi skarbami, Jan wrzucił do nich własny pierścień mówiąc, że Polacy ufają żelazu. Z odpowiedzi cesarza: „Hab Dank — dziękuję” wywodzono nazwę herbu.


[Закрыть]
259
  pod zimne Tryjony — do kraju północnego.


[Закрыть]
260
  łzy krokodylowe — przysłowiowe łzy fałszywego współczucia.


[Закрыть]
261
  wrzód... szkodliwy — cierpienie.


[Закрыть]
262
  podwika (starop.) — dziewczyna, panna.


[Закрыть]
263
  lice (a. lico) — twarz.


[Закрыть]
264
  obiad nie chciał pojąć żony — obiad nie chciał połączyć się z wieczerzą.


[Закрыть]
265
  mimo libraryją — koło księgarni.


[Закрыть]
266
  Lubimir — Kochanowski nazywa tchórza ironicznie Lubimirem, tj. miłośnikiem miru (pokoju).


[Закрыть]
267
  Bitwa u Huły — zapewne pieśń o bitwie nad Ułą (1564), gdzie Mikołaj Radziwiłł rozbił wojsko moskiewskie.


[Закрыть]
268
  Łaski (trzy Gracje) były służebnicami Wenus i Apollina.


[Закрыть]
269
  różą oboje — białą i czerwoną.


[Закрыть]
Возрастное ограничение:
12+
Дата выхода на Литрес:
30 августа 2016
Объем:
90 стр. 1 иллюстрация
Правообладатель:
Public Domain

С этой книгой читают

Антидемон. Книга 15
Эксклюзив
Черновик
4,4
112